W grudniu 2006 roku pełna życia studentka college'u Jodi Sanderholm, tańcząc w szkolnym zespole tanecznym, przyciąga uwagę mężczyzny, który okaże się groźnym
Witamy na kanale @MojaWersja gdzie mamy przyjemność wprowadzić Cię w tajniki najbardziej mrożących krew w żyłach historii. Odkryj fascynujące historie opowi
DANCE DANCE DANCE – KTO ODPADŁ W SOBOTĘ. Z Dance Dance Dance odpadła kolejna para. Tym razem show TVP opuściła ulubienica widzów – Paulina Krupińska wraz ze
This is the trailer for the new film from sterling entertainment called “Halloween Horror Tales”. It is directed by Jeff Kirkendall! Available for order now!
Kiedy zamaskowany rabuś zostaje nakryty na gorącym uczynku przez właściciela domu i jego córkę, intruz postanawia zrobić wszystko, by zatrzeć po sobie ślady.
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. Jej mąż telefonował z Finlandii do swych dzieci tylko po to, aby powiedzieć im, że mają matkę k…, dla której najprostszym sposobem zarabiania jest prostytucja. Straszył chłopców, że przed wyjazdem założył w domu zakamuflowane kamery, ma ich wszystkich na oku. A kiedy prosili ojca, aby wsparł ich finansowo odpowiadał, że nie będzie dawać pieniędzy darmozjadom. – Leszek wreszcie będzie na naszej sprawie rozwodowej – Małgorzata K. zwierzyła się koleżance. – Tyle razy się migał, żeby znów ci nie wyciął jakiegoś numeru… – Spokojnie, tym razem przyjdzie do sądu, boi się, że mu nałożą karę. Na pytanie, gdzie się zatrzyma dawno niewidziany małżonek, K. odpowiedziała, że w ich mieszkaniu, w Wołominie. Rozłoży mu wersalkę w stołowym, a sama te kilka dni prześpi na łóżku polowym w pokoiku synów. Mąż jak z koszmaru Rozprawa została wyznaczona na poniedziałek, rodzinę K. czekał nerwowy weekend. W piątek wieczorem, po przyjściu z pracy, Małgorzata zamknęła się w pokoju dorosłych synów. Wolała nie prowokować swą obecnością męża. – Słyszałam – zeznała później w komendzie policji – brzęk tłuczonego szkła w kuchni. Bałam się zobaczyć, co tam się dzieje. Po chwili mąż wbiegł do mnie z największym nożem, jaki był w domu. Udało mi się wymknąć na klatkę schodową. Dopadł mnie przy schodach, złapał za szyję. Zamachnął się. Widziałam ostrze skierowane w mój brzuch i w ostatniej chwili, jakimś cudem, zasłoniłam się ręką. Nóż przeszedł na drugą stronę przedramienia i utknął w ranie. Do męża dobiegł nasz syn Jakub; szarpali się. Wiedziałam, że gdy go puści, Leszek nas pozabija. Z notatki policyjnej: mężczyzna, z którego powodu doszło do interwencji patrolu, był agresywny, jego ręce, a także podłogę na klatce pokrywała krew. W mieszkaniu na komodzie leżał zakrwawiony nóż. Zatrzymany Leszek K. miał prawie dwa promile alkoholu. Podczas pierwszego przesłuchania 59-letni aresztant K. chętnie wyjaśnił niefortunne, jak się wyraził, okoliczności zdarzenia. Z Finlandii przyleciał po 13 miesiącach nieobecności w Polsce. Emigrował tam 10 lat wcześniej, jako robotnik budowlany. Od kilku lat już nie pracował, żył z zapomogi socjalnej w wysokości 800 euro miesięcznie. Żona chciała rozwodu, gotów był się zgodzić, ale nie na jej warunkach. Ona wyobrażała sobie, że to będzie z jego winy i mieszkanie zostanie przy niej. To była prowokacja – W piątek wieczorem – relacjonował przebieg zdarzeń – położyłem się wcześnie, nie było co robić. Nagle do pokoju wtargnął Jakub z matką i wyciągnęli mnie z łóżka. Wypchnęli na korytarz, a gdy się opierałem, przytrzasnęli mi rękę w drzwiach. Syn miał nóż. Żona chwyciła za ostrze i celowo się na nie nadziała… Jestem tego pewien, że była to prowokacja, gdyż po awanturze powiedziała do Jakuba: „Wszystko gotowe, możesz dzwonić po Łukasza”, czyli mojego drugiego syna. Po 10 minutach on stanął w drzwiach z policją. – Czy pan był wtedy pijany? Tak napisano w raporcie – zapytał śledczy. – To śmieszne – odparł przesłuchiwany. – Jeśli pan upija się 100 gramami alkoholu, ma pan problem. Ja po setce jestem trzeźwy. Nie byłem pijany tylko półprzytomny, gdyż żona cichcem rozpuściła mi w herbacie jakieś środki psychotropowe, po których straciłem świadomość. Niczego, co zdarzyło się potem, nie pamiętam. – Co pan robił w dniu zdarzenia? – padło kolejne pytanie. – Przygotowywałem się do rozprawy rozwodowej. Miałem w planach wrócić do Polski po osiągnięciu wieku emerytalnego. Chciałem, aby żona spłaciła mi należną część mieszkania – 130 tys. zł i oddała pieniądze, które wyprowadziła z naszego konta w ostatnich latach. – Na czym polegały te przygotowania? – Zbierałem dowody na to, że żona ma dużo pieniędzy, bo żyje z prostytucji. Aktualnie jest sponsorowana za seks ze starszym facetem. On nazywa się R., to miejscowy przedsiębiorca budowlany. Wystawia na jej nazwisko fałszywe faktury. Dotarłem też do świadka, który przed naszym ślubem widział Małgorzatę na dworcu kolejowym w Terespolu, jak zaczepiała mężczyzn propozycją „numerku” w bramie… Mam dowody, że jest wplątana w korupcję w Urzędzie Miejskim w Wołominie. W latach 2014-2017 żona dostawała stamtąd dodatek mieszkaniowy, choć jej się nie należał. Oszukała państwo na 10 tys. zł. Zrobiła z tego proceder. O nadużyciach urzędników poinformowałem Centralne Biuro Śledcze Policji. A także Fundację Helsińską, bowiem w budynku wołomińskiej prokuratury znajduje się firma cateringowa, w której ludzie pracują „na czarno”. Natomiast o przekrętach kochanka żony, przedsiębiorcy R., zawiadomiłem Urząd Skarbowy… Skierowałem też odpowiednie pisma do partii politycznych. Na sprawę rozwodową planowałem zaprosić dziennikarzy lokalnej gazety „Wieści”. Przeklinam dzień, kiedy cię poznałem Małgorzata K., po wyjściu ze szpitala (ręka na skutek przecięcia nerwów nie odzyskała sprawności), tak przedstawiła rodzinną tragedię: Mąż wyjechał do Finlandii, aby zarobić na spłacanie kredytu, za który kupili mieszkanie. Ona pracowała jako salowa w szpitalu i wychowywała dwóch synów. Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z ich planem – liczyli na to, że za cenę rozstania i jej samotnego borykania się z rodzicielskimi obowiązkami będą mogli spokojnie patrzeć w przyszłość. Niestety, Leszek wpadł w złe towarzystwo. Zaznajomił się z kimś, kto za nic miał swoją rodzinę w Polsce. Obaj mężczyźni zdecydowali, że nie będą dłużej pracować, zasiłek socjalny całkowicie wystarczy im na zakrapiane alkoholem życie. A bliscy w Polsce dostaną pieniądze na święty nigdy. I tak to trwało prawie 10 lat. Grosza od niego nie widziała, a kredyt musiała spłacać. Chłopcy dorastali, po maturze chcieli iść na studia. Widząc, jak matka haruje (kiedy w szpitalu awansowała na sekretarkę socjalną jej pensja wzrosła do 1,8 tys. zł, jednak nadal dorabiała sprzątaniem), zrezygnowali z dalszej nauki, poszli do pracy. Mąż czasem brał ją na litość Mąż przyjeżdżał do Polski bardzo rzadko i tylko wówczas, gdy musiał coś załatwić. Na przykład, gdy walczył o spadek po zmarłej ciotce. Ale przypominał o swym istnieniu w e-mailach (kopie tej korespondencji zostały włączone do akt prokuratorskich). Zazwyczaj były to wyzwiska kierowane pod adresem żony. Z synami nie szukał kontaktu. Niemal każdego wieczoru na Małgorzatę K. czekała obelżywa poczta: „Przeklinam dzień, kiedy cię poznałem i prosiłem o rękę, przeklinam całe nasze życie”. Nie miała wątpliwości, że autor tych wyzwisk sporo wypił, nim usiadł przed komputerem. Czasem brał ją na litość: „Nie wiem, co ci napisać. Sorki. Jestem alkoholikiem, wypiłem w tamtym roku około 150 litrów wódki. Tyś temu winna. Chciałbym wrócić do Polski, do rodziny, ale nie wiem, czy jestem tego wart, w ogóle, czy ja jeszcze jestem człowiekiem. Nie zabiłem się, bo nie chcę ułatwiać wam sprawy”. Straszył samobójstwem: „Gosiu, jak ktoś chce założyć sobie pętlę na szyję, zrobi to prędzej, czy później. Nie wiem, czy będę smażył się w smole, czy zostanę wśród aniołów, ale muszę to zrobić i to mnie przeraża”. „Ja kiedyś ci powiedziałem: Finlandia daje, co potrzebne do życia, ale nie daje szczęścia. To musisz przywieźć ze sobą. Ja tego nie przywiozłem”. Za rozpad małżeństwa obwiniał żonę. Podkreślał to nawet w życzeniach noworocznych: „Cześć, życzę wam, aby rok 2015 doprowadził do pojednania naszej rodziny, ale to nie zależy ode mnie. Na to wpłynęły trzy czynniki: moja samotność oraz twoja pycha i arogancja”. Wszystkie wigilie i święta Bożego Narodzenia spędzał w Finlandii. Twierdził, że nie stać go na bilet. Jak się nie obudzę, proszę mnie skremować Zdarzył mu się drobny zabieg chirurgiczny pod znieczuleniem miejscowym. Zaalarmował Małgorzatę: „Cześć, idę do szpitala. Jak się nie obudzę, proszę mnie skremować. Ty zostaniesz szczęśliwą wdową. Jeśli przeżyję, nadal będziesz nieszczęśliwą żoną”. A następnego dnia: „Ja po prostu nie widzę naszej wspólnej przyszłości. Mam tu kogoś”. I wysłał zdjęcie swej aktualnej kochanki. Chwalił się, że przygodnie poznanych kobiet miał kilkadziesiąt. Odpowiedzi Małgorzaty K. były konkretne: „Ja ci alkoholu do ust nie wlewałam. Mniejsza o mnie, ale skrzywdziłeś dzieci swoim postępowaniem, nie mogę im dać takiego wykształcenia, na jakie zasługują. Proszę, idź do pracy, masz obowiązek spłacania kredytu, dzielmy się po połowie rachunkami. Ja już nie daję rady, w połowie miesiąca zostaję bez środków do życia. Ciebie to nie obchodzi, jeszcze groźby i ubliżanie, idź na leczenie”. Jego reakcja: „K…, zabiję cię, dojeb…, spalę, zobaczysz na co mnie stać”. Po naleganiach synów, Małgorzata K. poszukała pomocy u psychiatry. Doszła do równowagi na tyle, że wystąpiła o rozwód. Tym samym otworzyła nowy rozdział w swym życiu. *** – Mąż nie stawiał się na rozprawy – zeznała pokrzywdzona w czasie kolejnego przesłuchania w związku z napaścią Leszka K. – Przestałam wierzyć, że kiedykolwiek skończy się ta udręka. Kiedy wreszcie się zjawił, błagałam synów: unikajcie awantur, do rozprawy musi być spokój. Ja też trzymałam nerwy na wodzy, choć kiedy umordowana pracą wracałam do domu, chciało mi się płakać. Nie mogłam otworzyć wejściowych drzwi, bo tarasowały je wywalone rzeczy. Mąż czegoś szukał, zrzucając na podłogę wszystko, co było w szafie i na półkach. Łącznie z szufladami. Potem leżał w stołowym zmożony snem pijaka. W piątek wieczorem, gdy się położyłam w pokoju synów, zaatakował mnie nożem. Małgorzacie K. udało się uciec do przedpokoju. Chciała zadzwonić na policję, ale ze zdenerwowania nie pamiętała numeru alarmowego. Wybiegła na klatkę do sąsiadki. Lokatorka ze strachu nie chciała otworzyć drzwi, ale zadzwoniła na 112. Kiedy policja zabierała Leszka K., krzyczał, że wróci i dokończy to, co rozpoczął. Okropny mąż, kiepski ojciec Młodszy syn oskarżonego miał o ojcu jak najgorsze zdanie. Leszek K. telefonował z Finlandii do swych dzieci tylko po to, aby powiedzieć im, że mają matkę k…, dla której najprostszym sposobem zarabiania jest prostytucja. Straszył chłopców, że przed wyjazdem założył w domu zakamuflowane kamery, ma ich wszystkich na oku. Na prośby synów, aby wsparł rodzinę finansowo odpowiadał, że nie będzie dawać pieniędzy darmozjadom. – Kiedy skończyłem 18 lat – zeznał Jakub K. – mogłem iść do szkoły oficerskiej, ale musiałem pomóc mamie w spłacie kredytu mieszkaniowego; bardzo się bała, że stracimy dach nad głową. Pożaliłem się ojcu, że nie mogę znaleźć pracy, to poradził, abym zaczął kraść. Starszy syn zaprzeczył, aby to on sprowadził policjantów do awanturującego się ojca. Był wtedy na mieście. Sąsiadka ostrzegała go telefonicznie, aby nie wchodził na klatkę. Poczekał na funkcjonariuszy przed budynkiem. Łukasz zapamiętał ojca z jak najgorszej strony. Przed wyjazdem do Finlandii Leszek K. często wracał z pracy do domu pijany. Zdarzało mu się zasypiać w podmiejskim pociągu i lądował na bocznicy. Nastoletni synowie wraz matką szukali go nocą po całym Wołominie. Kiedy przyjechał po 2 latach pracy za granicą, zamiast prezentów pokazał chłopcom zdjęcie swej kochanki. Nigdy podczas 10-letniego pobytu Finlandii nie zapytał, jak im idzie w szkole, czy mają jakieś marzenia. Jeśli któryś z nich przypadkowo odebrał od ojca telefon, natychmiast kazał zawołać matkę. Im nie miał nic do powiedzenia. *** W opinii biegłych psychiatrów i psychologów Leszek K. ma wysoką inteligencję i nieprawidłową osobowość. Nie cierpi na urojenia, choć listy, które wysyłał z aresztanckiej celi do prokuratora mogłyby sprawiać takie wrażenie. – Jestem ofiarą rodzinnej prowokacji. W ten tragiczny piątek żona i synowie specjalnie hałasowali zrzucając szuflady na podłogę, aby wyjrzała sąsiadka. I była świadkiem, gdy przyjedzie policja, z którą mój syn był w zmowie. Małgorzata sama zraniła się w rękę. Nie ma żadnych dowodów mojej winy – przekonywał mężczyzna. Chcesz poznać kulisy tej wstrząsającej sprawy? Sięgnij po Detektywa 7/2021 (tekst Heleny Kowalik pt. „Przeklinam dzień, kiedy cię poznałem”). Do kupienia TUTAJ.
Takiego scenariusza nikt się nie spodziewał. Energa MKS Kalisz po dwóch dobrych setach była pewnym zwycięzcą meczu. Jednak rywalki Grupa Azoty PWSZ Jedynka Tarnów włączyły piąty bieg i odmieniły losy tego spotkania. fot. Błażej Krawczyk Na długo kaliskie siatkarki zapamiętają sobotnie spotkanie w hali Arena z Azoty PWSZ Jedynka Tarnów. Pierwszy set poszedł gładko i było 25:13 dla naszego zespołu. Kolejne starcie też zgodnie z planem 25:20. Kiedy kibice czekali już na szybkie zakończenie 3 seta, rywalki zmieniły taktykę i szybko zbierały punkt na swoje konto. Kibice wstrzymywali chwilami oddech, ale mocno dopingowali nasze zawodniczki. Niestety kolejne sety przegraliśmy – 25:16, 25:21 i 15:10. - Jest nam przykro bo nie zasłużyliśmy na to by przegrać po tych dwóch pierwszych setach, gdzie na prawdę graliśmy swoją grę. Wchodząc na 3, 4 i praktycznie całego 5 seta graliśmy tak, jakbyśmy go nie chcieli wygrać – mówi trener Mariusz Wiktoriowucz. - Grając u siebie, przed własną publicznością, kontrolując 2 sety, nagle przyszła niemoc. Tutaj żadna punktacja się nie liczy, trzeba być uważnym i koncentrować się na meczu, żeby wygrać mecz. - Zagrałyśmy swoje 2 sety, tak jak mieliśmy grać zadaniowo, a później zaczęłyśmy słabiej zagrywać, a rywalki poprawiły przyjęcie a rozgrywająca zaczęła rozrzucać na siatce piłki – mówiła Natalia Sroka. - Każda z nas zrobi rachunek sumienia, przeanalizuje mecz w głowie. Jutro wychodzimy na boisko i robimy swoje. Rezultat meczu to 3:2. Nasze zawodniczki nie odpoczną, bo już 4 marca kolejny mecz w hali Arena, o godzinie 17:00. Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Pomóż nam w rzetelnym informowaniu mieszkańców miasta i regionu. Wspieraj niezależne dziennikarstwo. Naszą misją jest dostarczanie czytelnikom wszelkich informacji dotyczących życia społecznego, polityki, sportu i kultury. W dobie fake newsów oraz mediów zależnych od barw politycznych, dostarczamy informacje obiektywne, niezależne i rzetelne. Słuchamy głosu każdej strony, każdego środowiska, każdego mieszkańca. Wspieramy tych, którzy potrzebują pomocy i działają charytatywnie. Popieramy wszelkie akcje społeczne, relacjonujemy protesty, reprezentujemy interesy mieszkańców. Promujemy przedsiębiorców i firmy lokalne. Jako medium internetowe stawiamy na szybkość i jakość przekazywania informacji. Podajemy tylko sprawdzone i potwierdzone wiadomości - weryfikowane u źródła. Nie szukamy tanich sensacji. Bezpłatnie udostępniamy Wam nasz portal. Jako jedyny portal lokalny umożliwiamy Wam samodzielne dodawanie własnych, niekomercyjnych artykułów. Jako jedyny portal lokalny oddajemy do Waszej dyspozycji archiwum artykułów z ostatnich 12 lat - jest ich prawie 40 tysięcy! Dostęp do wszystkich treści zawsze był, jest i będzie darmowy. Nie stoją za nami korporacje ani organizacje. Funkcjonujemy dzięki reklamodawcom i dzięki Wam - czytelnikom portalu Na świecie coraz więcej tytułów wprowadza opłaty lub zachęca do dobrowolnego wspierania ( Wikipedia ). W dobie koronawirusa, kiedy również i reklamodawcy przechodzą przez „turbulencje”, zachęcamy Was do dobrowolnego wsparcia poprzez kliknięcie poniżej i wybranie jednej z opcji wsparcia (czyli dobrowolna wpłata). Nawet niewielka miesięczna kwota pomoże nam w rozwijaniu Wpłaty obsługuje bezpieczny i sprawdzony system PayPal. Z góry dziękujemy! Przeglądaj zasoby Opinie użytkowników: Te artykuły mogą cię zainteresować
{"type":"film","id":210640,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Prawdziwy+horror-2004-210640/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Prawdziwy horror 2012-04-10 19:09:56 ocenił(a) ten serial na: 3 Na razie obejrzałam odcinek o Demonach i zastanawiam się, kto to robi i w jakim celu miało to powstać? Niby miało być przecież poszukiwanie prawdy, ale krytyki ani źródeł, ani tego, co usłyszano od rozmówców zero. Przede wszystkim tytuł nieadekwatny do treści - powinien brzmieć Opętania. Skupiono się na samym chrześcijańskie, a właściwie katolicyzmie, pomijając inne religie zupełnie. Krótko wspomniano, że Belzebub pochodzi od boga Baala, ale już o demonach w starożytności czy w ogóle o fizyczności demonów nic nie wspomniano (które przecież walczyły z bogami na miecze czy wręcz, miały potomstwo z ludźmi korzystając z własnego ciała, a nie opętując innych ludzi). Żadnych rozmów z rzetelnymi historykami (tę kobietę, niby specjalistkę od opętania francuskiej dziewczyny trudno wyczuć - raz jakby wierzyła w historię, po chwili znowu podaje skrótowe informacje, że dziewczyna trochę upośledzona na umyśle, różne wypadki miała w dzieciństwie, a podczas egzorcyzmów jacyś ludzie mieli kłuć od dołu egzorcystów - nie wyjaśniono po co i jakim sposobem - XVI-wieczna katedra nie miała raczej podłogi z drewna, przez którą przechodziłyby ostrza; no i że w trakcie egzorcyzmów zaszła w ciążę - najpewniej z którymś z egzorcystów, bo wątpię, by męża dopuszczono do opętanej), etnografami, mitologami. Ani nawet z psychiatrami - skoro już skupiono się na opętaniach. Niby wspomniano o chorobach psychicznych, ale zamiast z psychiatrą specjalizującym się w schizofrenii, osobowościach mnogich etc., Head spotkał się ze staruszkiem, który założył jakieś stowarzyszenie mające pomagać duchom i który wierzył, że to, co opisywano jako demony, to były zagubione dusze. Którym on sam oczywiście pomaga nic nie pobije podsumowania Heada: "Ale przecież demony nie istnieją. Czy na pewno?" - jak z filmiku grozy dla twórcy się zagubili robiąc ten serial. Miał być chyba dokument historyczny, badawczy (w końcu to Discovery Science), a wyszło coś pociętego, wybiórczego - bez żadnego logicznego sensu i bezkrytycznego. Może być jako ciekawostka dla kogoś, kto jest zupełnie zielony w temacie, ale nic ponadto. A szkoda. Safo podobny był odcinek o wampirach pokazują jakaś babę profesor amerykańskiego uniwersytetu i członkinię jakiegoś towarzystwa przyjaciół wampirów, która ma "rzekome" pojęcie o wampirach, a kompletnie nie zna podstaw i historii mitu o wampirach. jej wiedza nie rózni się od wiedzy przeciętnego amerykanina. żenada. Safo ocenił(a) ten serial na: 3 puma Słyszałam, że wampiry jeszcze słabsze. Teraz jednak tak myślę, że można się było tego wszystkiego spodziewać, zważywszy na wybór prowadzącego.. Safo Najbardziej interesującym (moim zdaniem) był odcinek o... zombi. Naprawdę w pewnym momencie, gdy >> kobieta chciała zaprowadzić Heada do grobu zmarłego, żeby go potem ożywić (zamienić w zombi), a raczej "specjaliści" i w dodatku na dowód gwarancji, pozwoliła pobrać kawałek skóry, zobaczyć akt zgonu itp. to wtedy zacząłem się zastanawiać. No i potem pokazali tą kobietę niby "zombi".... na pewno była to w pewnym sensie reżyserka, ale odcinek oglądało mi się ciekawie. Safo tak zgadzam się bardzo słaby ten program jeśli chodzi o demony. Powiem więcej ŻENADA. Po 1 opowieści o jakiejś wieśniaczce z 15 wieku. Po co to ??Wystarczy sięgnąć po współczesne egzorcyzmy Anneliese Michel.... Myślę że konwencja tego programu jest taka że o to discovery obala mity i rozwiązuje zagadki drwiąc przy okazji z całego zagadnienia. Bo jak wyjaśnić na koniec tanie białe oczka u prowadzącego ?? Co do wampirów też widziałem. Zadali sobie troszkę więcej wysiłku jednak temat nie został też do końca wyczerpany. Jeśli chodzi o wampiry nie chce się tutaj udzielać bo nie interesuję się tak bardzo nimi jak demonologią. W każdym razie wampiry to mit :-)
i Reprezentacja Polski, koszykówka 3x3 Polscy koszykarze 3x3 zmierzyli się w pierwszym poniedziałkowym meczu z Chinami i od samego początku spotkania byli ekipą zdecydowanie lepszą, udowadniając swoją przewagę na parkiecie. Kolejne wyśmienite rzuty za dwa punkty sprawiły, że Biało-czerwoni byli o krok od wygrania meczu, prowadząc już 19:15, ale niestety Chińczycy wykorzystali chwilową niemoc Polaków i to oni wygrali 21:19. To był prawdziwy horror. Polska - Chiny 19:21 Polska: Przemysław Zamojski, Szymon Rduch, Paweł Pawłowski, Michael Hicks Chiny: Yan Peng, Gao Shiyan, Li Haonan, Hu Jinqiu Polska - Chiny Koszykówka 3x3 Najnowsze wpisy relacji pojawiają się na górze Jeszcze kilka minut temu to wydawało się niemożliwe... Polacy mieli dużą przewagę, ale starali się na siłę rzucić za dwa punkty. To niestety wykorzystali Chińczycy. 19:21 Chińczycy trafiają za dwa... Niemożliwe staje się faktem. Polacy PRZEGRYWAJĄ 19:19 Polacy starają się zamknąć ten mecz rzutem za dwa, ale piłka nie chce wpaść do siatki. Odrobili straty Chińczycy 19:15 Hicks przytomnie wycofał do Pawłowskiego, a ten znów rzuca za dwa! 17:15 Obudził się Hu, który gra za całą swoją drużynę po raz kolejny trafiając w trudnej sytuacji 17:13 Kolejny celny rzut Pawłowskiego za dwa punkty! 15:13 Sprytnie Zamojski urwał się rywalowi i trafia do kosza 13:12 Dwie piłki w koszu i stopniała przewaga Biało-czerwonych 13:10 Hu znów faulowany pod koszem. Kolejna szansa Chin na zmniejszenie przewagi. 13:8 Hu niecelnie wycofał do kolegów i Pawłowski znów trafia za dwa punkty po odebraniu piłki! 11:7 Świetny rzut Rducha za dwa oczka! 9:7 Dobra zbiórka Chińczyków i momentalnie odrabiają dwa punkty. 9:5 Nie dał rady przepchnąć się pod koszem Hu i Polacy odzyskują piłkę! Bardzo dobrze układa się początek meczu dla Biało-czerwonych! 8:4 Nieudana próba Polaków z dystansu kończy się przypadkowym odbiciem rywali i... punktem dla nas! 6:3 Hicks błyskawicznie odpowiada kolejnym rzutem z dystansu! 4:1 Hicks przepchnął rywala. Kolejny punkt Polaków. 3:0 Zamojski celnie za dwa punkty i już trzypunktowe prowadzenie Biało-czerwonych! 1:0 Nieudany rzut za dwa punkty Chińczyków, ale Polacy nie wykorzystali tej akcji. 1:0 Pierwsza akcja Przemka Zamojskiego, który przepchnął się pod kosz i mamy pierwszy punkt! Nasi koszykarze już meldują się na parkiecie! W roli faworytów stawiani są więc Polacy, których zwycięstwo bardzo przybliży do awansu. Dziś w nocy koszykarze z Państwa Środka ograli Belgów 21:20. Po ostatnim zwycięstwie Biało-czerwonych nad Rosyjskim Komitetem Olimpijskim, Polaków czeka starcie z Chińczykami, którzy do tej pory wygrali tylko jedno z pięciu spotkań. Witamy w relacji na żywo z kolejnego, piątego już meczu reprezentacji Polski w koszykówkę 3x3 podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Tym razem czeka nas starcie Polska - Chiny, które rozpocznie się o godzinie 12:05, zapraszamy! Reprezentacja Polski w koszykówkę niestety nie zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskie w Tokio, jednak kibice basketu nie mogą narzekać na brak emocji podczas turnieju w Japonii, przede wszystkim za sprawą kadry koszykówki 3x3. Biało-czerwoni do tej pory rozegrali cztery spotkania na igrzyskach i obecnie mogą pochwalić się bilansem dwóch zwycięstw i dwóch porażek. Polacy z meczu na mecz prezentują się jednak o wiele lepiej i wciąż są w walce o miejsca dające wyjście z grupy. W swoim ostatnim meczu Biało-czerwoni w fantastyczny sposób rozprawili się z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim, wygrywając 21:16. W poniedziałek Polaków czekać będą kolejne dwa starcia na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Najpierw, niemalże w samo południe, Polacy zmierzą się z reprezentacją Chin, a kilka godzin później stawią czoła Holendrom. Sami zawodnicy celują w medal na igrzyskach, o czym mogliśmy się przekonać w pomeczowym wywiadzie Pawła Pawłowskiego, po starciu z Rosjanami - Mam tutaj frotkę Huberta Hurkacza i będzie to złota frotka - wypalił do kamery. Nasi Partnerzy polecają Strona główna Polacy PRZEGRALI z Chinami! To był horror w samej końcówce Więcej z działu - Tokio 2020
Oto przegląd tytułów z dzisiejszej prasy: Przegląd Sportowy: Kochamy was! Polska - Dania 36:33. To był najbardziej dramatyczny mecz ćwierćwiecza! Błędy sędziów, nerwy, dwie dogrywki. W finale gramy z Niemcami. Gazeta Wyborcza: Wielki mecz Polaków, Polska zagra o złoto!!! Znowu horror. I znów z happy endem. Po 80 minutach morderczej walki polscy piłkarze ręczni pokonali Danię 36:33. W niedzielę o tytuł mistrzów świata zagrają z Niemcami. Rzeczpospolita: Polska w finale Nasza reprezentacja wygrała 36:33 po dwóch dogrywkach, podczas których serca wielokrotnie skakały nam do gardła. Uspokoiliśmy się dopiero dwie minuty przed końcem meczu, kiedy Polacy objęli prowadzenie trzema bramkami. Życie Warszawy: Srebrny medal mamy, na złoty czekamy Cóż za mecz, jakie emocje! Prawdziwy horror z happy endem. Po fantastycznej grze w końcówce drugiej dogrywki reprezentacja Polski wywalczyła awans do finału mistrzostw świata w Niemczech. Danię pokonaliśmy 36:33. Dziennik: Polscy szczypiorniści w finale, gramy o złoto Są fenomenalni! Nasi piłkarze ręczni mają już medal mistrzostw świata. We wspaniałym stylu pokonali Danię 36:33 (15:14) i do Polski wrócą co najmniej ze srebrem. Potrzebowali do tego aż dwóch dogrywek. Mecz był bardzo zacięty. Jeśli biało-czerwoni w niedzielnym finale wygrają z Niemcami to będą mieli złoto. Dziennik Polski: Polacy w wielkim finale! Polscy piłkarze ręczni po wygranej w Hamburgu - po dwóch dogrywkach - z Danią 36:33 awansowali do finału 20. mistrzostw świata! Ich rywalem w niedzielę będą Niemcy, którzy także po dwóch dogrywkach pokonali w Kolonii Francję 32:31. Gazeta Krakowska: Polska w finale MŚ! Po pełnym emocji meczu polscy piłkarze ręczni pokonali Danię i po raz pierwszy w historii zagrają w finale mistrzostw świata. Mecz finałowy odbędzie się w niedzielę, zagramy z gospodarzami turnieju - Niemcami. Dania stoczy walkę o brązowy medal z Francją.
to był prawdziwy horror